Ewangelia i Prawo

038

czyli:

usprawiedliwienie i uświęcenie

Od redakcji: Chcemy tutaj podjąć temat antynomizmu i legalizmu – zjawiska, które należy jednoznacznie uznać za wypaczenie Ewangelii i Prawa.

Pierwszy z tych terminów pochodzi od słowa anomia, występującego w Mt 7,23 i oznaczającego nieprawość, bezprawie. Powstały termin określał na początku grupę ludzi, antynomistów, którzy twierdzili, że Prawo nie obowiązuje chrześcijan. Tacy ludzie zawsze istnieli w historii Kościoła.

Drugi termin określa ludzi stojących na przeciwnym biegunie, którzy mniemali, że ich skrupulatne, a w wielu przypadkach przesadne przestrzeganie pewnych przepisów, zapewni im zbawienie. Ich przedstawicielami w czasach Jezusa byli faryzeusze i rabini.

Jesteśmy biblijnie przekonani, że Prawo obowiązuje chrześcijan, jednak nie tak, jak to pojmowali i nauczali faryzeusze i rabini. Jesteśmy przekonani, że Pan Jezus dokonał reinterpretacji Prawa i że należy je przestrzegać tak, jak czynił to sam Mistrz. Jezus wniósł tutaj bowiem dwa niezwykle cenne i ważne elementy.

Pierwszy z nich, to radykalizacja przykazań, która polega na ich obostrzeniu (a nie zniesieniu, jak to sądzą niektórzy).

Drugim elementem jest skoncentrowanie całego Prawa na przykazaniu miłości. Ta radykalizacja oraz koncentracja Prawa na miłości, jest – jak naucza Ewangelia – ową „większą sprawiedliwością”, różniącą się zasadniczo od sprawiedliwości nauczonych w Piśmie i faryzeuszy, sprawiedliwością, która oprócz sensu etycznego, oznacza przede wszystkim dar Boży.

Część I.

Wypaczenia

Chrystus zawsze ocenia stan Kościoła w aspekcie skuteczności szerzenia przezeń światła, w ciemnościach niewierzącego świata. Troska Jego koncentruje się głównie wokół duchowych dolegliwości, dotykających żywego świadectwa. Światło świecznika obejmuje w większym stopniu istotę Kościoła, to jest czym Kościół jest, niż jego działalność, to jest co on czyni lub głosi. Wszystko to, co czynimy, stanowi bowiem odbicie tego, czym jesteśmy, a Chrystus chce, aby całe postępowanie Jego wiernych było „ogłoszeniem potęgi Tego, który ich wezwał z ciemności do przedziwnego swego światła” (1 Ptr 2,9).

Każdy LIST, który kieruje Chrystus do Swoich Zborów (czyt. Objawienie r.r. 2. i 3.), na samym początku wskazuje słuchającym chwałę ich Pana, stąd rozumiemy, że właściwy wzrost może mieć miejsce tylko wówczas, gdy posiadamy właściwy stosunek do Niego. Widząc Go, dokonujemy zmiany samych siebie. Chrystus jest nie tylko Wielkim Lekarzem rozpoznającym duchową dolegliwość, lecz sam jest Lekarstwem.

Czy jesteśmy w stanie odkryć istotę i źródło problemów, z którymi borykają się kościoły? Chrystus potępia utratę pierwszej miłości, tolerowanie fałszywych nauczycieli i ich nauk, duchową rozpustę (związki ze światem zła, ukazywane m.in. przez spożywanie ofiar składanych bożkom), duchowy letarg („Masz imię, że żyjesz, a jesteś martwy… bo nie znalazłem twoich czynów doskonałymi wobec Boga”), samousprawiedliwienie i samozadowolenie. Choroby te mogą w każdym przypadku być zakwalifikowane albo jako legalizm, albo jako antynomizm. James P. Martin, w „The Last Judgment” (Sąd Ostateczny), na s. 194 pisze o języku Ewangelii wg Mateusza to, co ma zastosowanie do całego Pisma Świętego: „Mateusz zawsze ma na względzie dwa rodzaje wypaczeń, które biorą się z zasadniczego niezrozumienia miejsca Prawa w życiu chrześcijańskim.

Jednym rodzajem wypaczenia jest całkowite odrzucenie jakiejkolwiek zasadności Prawa (antynomizm), drugim natomiast twierdzenie, że Prawo w rozumieniu kazuistycznego legalizmu, ma absolutne centralne miejsce w życiu chrześcijanina (legalizm). Według Ewangelii Mateusza (Kazanie Na Górze, szczególnie r. 5,16), Ewangelia chroni nas przed jednym i drugim wypaczeniem.”

Legalistycznemu, pozoranckiemu spełnieniu obowiązków towarzyszył brak pierwszej miłości, duchowy letarg i śmierć, samousprawiedliwienie i samozadowolenie. Antynomizm zaś przejawiał się w tych kościołach, które padły ofiarą herezji i przywiązania do spraw doczesnych i rzeczy ziemskich.

Zarówno legalizm jak i antynomizm mają swe źródło w pierwotnej chorobie, nazwanej: „… odstąpiłeś od swojej pierwszej miłości!”

Zasadniczym motywem całego przekonywającego świadectwa kierowanego do świata, jest miłość do Chrystusa. Jak się ją gubi? Jak się ją odnajduje?

W tej kwestii najbardziej pouczająca jest historia nawróconej grzesznicy, zapisana w Łk 7,36-47

Zasadniczo przedstawia ona dwa charaktery ludzkie – jeden o usposobieniu antynomicznym (cudzołożący), drugi o orientacji legalistycznej. Wiersz 47 stanowi punkt kulminacyjny opowieści o grzesznicy i Szymonie: „Dlatego powiadam ci, odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. (w B.T. przypis do Łk 7,47mówi: „zgodnie z powyższą przypowieścią o dłużnikach, wielka miłość grzesznicy nie jest przyczyną odpuszczenia jej grzechów, lecz skutkiem tego odpuszczenia. Jej ufność w miłosierdzie Boże potęguje w niej tę miłość”- przyp. tłum.).

Maria została wyleczona z antynomizmu przez odpuszczenie jej grzechów. Grzechy zostały jej odpuszczone z chwilą, gdy zdała sobie sprawę, że ma wiele grzechów – w odróżnieniu od Szymona, który poczuwał się do niewielu… Czyż przypowieść ta nie jest wykrzyczeniem prawdy decydującej o całym chrześcijańskim posługiwaniu, że ci oddają z siebie najwięcej, którzy wierzą, że najwięcej im odpuszczono, zaś najsłabszą jest posługa tych, którzy sądzą, że najmniej im odpuszczono?!

Oznacza to, że ostateczna posługa Kościoła dla Chrystusa i świata w zwiastowaniu Ewangelii realizuje się skutkiem głębokiego przeświadczenia o własnej grzeszności, i wdzięcznego przyjęcia odpuszczającej łaski Chrystusa (por. Obj 3,14-20)! Jedynym lekarstwem na legalizm i antynomizm, jest właściwe posługiwanie się Prawem i Ewangelią.

Zwolennik antynomizmu potrzebuje Prawa aby mieć przekonanie o grzechu, lecz nawet bardziej potrzebuje go zwolennik legalizmu.

Tylko świadomość, że Prawo sięga do pobudek wypływających z serca i obejmuje nie zaledwie zewnętrzne wypełnianie oczywistych obowiązków religijnych, lecz podporządkowanie całego serca i woli rzeczom wielkim i małym, widocznym i niewidocznym, skierowanym do wewnątrz… tylko takie przeświadczenie może wstrząsnąć duszą legalisty i przygotować go na takie odpuszczenie grzechów, które podziała jako katapulta, „wyrzucająca” go do służby Chrystusowej! Kiedy uświadomi sobie, że grzech jest nie tylko pogwałceniem Prawa, lecz zniewagą Prawodawcy, i rodzi nieskończoną winę, gdyż wymierzony jest w Nieskończoną Osobę – wtedy nastaje dla niego nadzieja! Wówczas ogarnia bezmiar swoich grzechów, a przyjmując odpuszczenie, w konsekwencji odpłaca wielką miłością!

Niebezpieczeństwem religii w każdej epoce był nie tylko krzykliwy antynomizm, co przede wszystkim legalizm. Duch faryzeizmu głęboko tkwi w naturze człowieka. Faryzeusz nie był świadomym hipokrytą, ale posiadał wysoce rozwinięte poczucie obowiązku i zobowiązań, które zazwyczaj sumiennie wykonywał.

Na czym więc polega jego wada? – Brakowało mu świadomości własnego grzechu. Wierzył, że Bóg solidaryzuje się z nim mocą jego pobożności. Oto dlaczego mógł chwycić każdego innego grzesznika za gardło, aby wycisnąć od niego ostatni należny grosz. Nie doświadczywszy nigdy odpuszczenia, sam też nie potrafił przebaczać. Religia faryzejska pozbawiona była zasadniczych elementów – łaski i miłosierdzia. Faryzeusze pojmowali Boga tak, jak siebie samych, i dlatego nie mieli zrozumienia dla stosunku Chrystusa do „celników i grzeszników”. Lecz to właśnie odpuszczenie grzechów stanowi o istocie chrześcijaństwa, gdyż „Religia jest łaską, a etyka wdzięcznością”!

Ewangelia opiera się na dwóch filarach: jednym jest zło człowieka, człowieka, a drugim dobro Boga. Chrześcijaninem może być tylko ten, kto uznaje i przyjmuje, i jedno, i drugie, ten, kto nie pokłada ufności i nadziei we własnej sprawiedliwości czy sile moralnej, lecz ciągle jest zapatrzony w Chrystusa, oczekując odpuszczenia, mądrości i mocy, to jest wartości, które nigdy nie są dane raz na zawsze, ale są dawane stopniowo, w miarę jak uświadamiana potrzeba stwarza pustkę, którą wypełnia wiara. („Crisis”, t.II, ss. 267-269)

Część II.

Prawo, a Ewangelia

Prawo i Ewangelia różnią się:

1. co do sposobu objawienia i rozumienia;

2. co do treści;

3. w kwestii obietnic;

4. co do występowania gróźb;

5. w kwestii funkcji i wywieranego wpływu;

6. co do adresatów.

ad 1. Sposób objawienia i rozumienia.

Prawo stanowi odbicie Boskiej natury, wypisanej na sercu człowieka przy narodzeniu, bo człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Dlatego duszpasterz musi się wiele napracować, aby przekonać słuchaczy, że obarczeni są winą za przekroczenie wymagań Bożych. – Przekonanie ich o tym, staje się wynikiem współdziałania sumienia i głoszonego Słowa Bożego  W ten sposób możemy zrozumieć, dlaczego wszystkie religie zawierają elementy Prawa, lecz tylko chrześcijaństwo posiada Ewangelię.

ad. 2. Treść.

Prawo mówi nam, co winniśmy robić, lecz Ewangelia mówi nam, co Bóg zrobił. – Prawo mówi: „Zrób to, a będziesz żył na wieki!”, lecz Ewangelia zachęca: „Żyj, i rób to!”. – Prawo wzywa: „Spłać mi swój dług!”, lecz Ewangelia oznajmia: „Przebaczono ci wszystko!”. – Wyrok Prawa brzmi: „Zapłatą za grzech jest śmierć…”, lecz słowo Ewangelii obwieszcza radośnie: „… darem Bożym jest życie wieczne!”. – Prawo oświadcza, że „Dusza która grzeszy, umrze!”, na co Ewangelia odpowiada: „Ktokolwiek uwierzy, choćby i umarł, żyć będzie!” – Prawo wyrokuje, że „przeklęty każdy, który nie będzie zachowywał wszystkiego, co jest w Prawie zapisane, przez cały czas, całą swoją istotą i stanem posiadania”, Ewangelia natomiast wyśpiewuje, że „błogosławiony jest ten, którego występki są przebaczone a grzechy zakryte!”. – Prawo stawia wymaganie: „Uczyń sobie nowe serce”, Ewangelia składa obietnicę: „Dam ci nowe serce”. – Prawo nalega: „Masz kochać Pana całym swoim sercem, umysłem i siłą!”, Ewangelia oznajmia szeptem: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam umiłował nas i posłał Syna swego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”. – Prawo sprowadza śmierć i potępienie, podczas gdy Ewangelia wprowadza usprawiedliwienie i życie. – Prawo wymaga uświęcenia, Ewangelia natomiast je wprowadza. Kiedy Prawo zostało dane, to trzy tysiące buntowników zostało zabitych

ad. 4. Groźby.

Prawo jest przepojone groźbami. Jeśli w Piśmie Świętym znajduje się groźba, to jest ona elementem Prawa, nigdy Ewangelii. Jeśli czytamy o nadziei, łasce, pocieszeniu, to tylko w Ewangelii Ewangelia natomiast tworzy tę wiarę, o którą zabiega, usuwa nasz strach i przerażenie, dając w zamian pokój i radość (por. Rz 15,13; 1,16; Ef 2,8-10; Gal 3,2).

ad. 6. Adresaci.

Zasadniczym celem Prawa jest wstrząśnięcie samozadowolonymi, Ewangelia natomiast przynosi pocieszenie dla cierpiących. Tak więc Prawo musi być adresowane do pewnych siebie grzeszników, zaś Ewangelia do zatrwożonych i bojących się 

Karę za nasze grzechy zapłaciliśmy w Chrystusie, naszym Orędowniku i zastępczej Ofierze. W Nim nabyliśmy doskonałą sprawiedliwość, wymaganą przez Prawo, i zasługi wyjednane dla wszystkich, którzy zechcą zaakceptować ten dar. Kiedy zrozumie się, przytoczony powyżej tekst, to pozostaje jedynie pójść za przykładem Pawła, który „umarł dla Prawa” jako metody usprawiedliwienia, tak aby mógł żyć dla Boga„Jakże mógłbym cię porzucić! Pokochałem cię miłością wieczną!”

Uwierz i przyjmij! Bezgraniczna wina wypełnia wszystko w momencie niewiary, lecz niepojęta radość ogarnie cię w chwili przyjęcia ciebie przez Boga. Przyjdź teraz! Żyj wiecznie w radości Tego, który tęskni, aby się radować z ciebie. Przyjdź, Witaj! (Crisis t.II, ss 308-312).

Część III.

Wieczna Ewangelia

Czym jest „Wieczna Ewangelia” z Obj 14.6, skierowana jako ostateczne poselstwo do całego świata? Pozwolę sobie ująć ściśle tę kwestię. Mimo milionów kazań, głoszących, że jest ona dobrą radą, jest ona w rzeczywistości Dobrą Nowiną! – Rada dotyczy czegoś, co należy zrobić, lecz nowina mówi o czymś już dokonanym i to dokonanym przez kogoś drugiego. Ewangelia jest Dobrą Nowiną, głoszącą, że wszystko czego Bóg ode mnie wymaga na ten czas i na wieczność, już zostało wykonane przez Jezusa Chrystusa, oraz że wypełnienie to stanowi przedmiot darowizny, dla każdego kto wierzy w tę Nowinę, bez względu na to, jak nikczemne było jego wcześniejsze postępowanie.

Nie wszyscy znają dokładnie godzinę i miejsce swej śmierci. Chrystus był reprezentantem całej ludzkości. Kiedy umarł – umarł cały świat! Zagłada spotkała nas bez naszego własnego udziału całe wieki wcześniej – za sprawą pierwszego Adama. Na Golgocie, znów bez naszego osobistego udziału i wkładu, zostaliśmy odkupieni przez „Drugiego Adama”. Stał się On tym, czym nie był, abyśmy my mogli stać się tym, czym nie jesteśmy. Mimo naszych grzechów i egoizmu, nie musimy sami, własnym wysiłkiem i środkami usiłować pojednać się z Bogiem. On jest już pojednany i zachęca każdego z nas: Bądź i ty pojednany! Poprzez Ewangelię Bóg coś oferuje, a nie czegoś żąda! Mój dostęp do oblicza Bożego zależy od mego przyjęcia dzieła Chrystusowego, a nie od tego, co ja czynię. Chociaż Prawo reprezentuje doskonałą normę, to jednak nie posiada żadnej mocy w uczynieniu nas doskonałymi przed Bogiem. Wierzącego nie wzywa się, aby zawarł pokój z Bogiem; on po prostu w żaden sposób nie potrafi tego uczynić! Natomiast ma przyjąć Jezusa Chrystusa jako swój Pokój, bo Bóg i pokój jest z Chrystusem! Nie musisz się martwić o to, co Bóg myśli o tobie, lecz tylko o to, co Bóg myśli o Chrystusie, który ciebie zastępuje. Czy sądzisz, że musisz się wyzwolić z niewoli grzechu, zanim zaufasz Jego zbawiającej mocy? To niemożliwe. Przyjdź do Jezusa, a otrzymasz pojednanie i wyzwolenie, ukojenie i pokój… Jezus kocha nas, gdy przychodzimy do Niego takimi, jakimi jesteśmy… grzesznymi, bezradnymi, uzależnionymi.

Mamy do czynienia z dwoma aspektami działania Chrystusa, to jest z:

(1) usprawiedliwieniem, którego dokonał On dla nas umożliwiając całkowite przyjęcie przez Boga każdego wierzącego;

(2) uświęceniem, które – będąc następstwem tego pierwszego – jest Jego działaniem w nas.

– Pierwsze jest całkowite, i nigdy nie pomniejszone na jakimkolwiek etapie chrześcijańskiego doświadczenia. Nie tracimy łaski Bożej dlatego, że błądzimy, i nawet milion potknięć na drodze do Nowego Jeruzalem, nie stanie się przyczyną potępienia!

– Natomiast uświęcenie nigdy nie zostanie doprowadzone do pełni w życiu doczesnym. Skoro więc moje zbawienie zależy od tego, co Chrystus dla mnie uczynił, a nie od tego co On uczynił we mnie, to prawdziwym jest, że to drugie działanie stanowi dowód przyjęcia przeze mnie pierwszego. Luter powiedział kiedyś, że chrześcijanin jest „zawsze grzesznikiem, zawsze pełnym skruchy, i zawsze usprawiedliwionym przez Boga”.

Boży plan zbawienia, zakłada nasze całkowite wybawienie z grzechu – z jego winy, mocy, i obecności. Przyjęcie przez nas Ofiary Golgoty wyzwala od winy, oddanie się z ufnością żyjącemu Chrystusowi, uwalnia nas od mocy grzechu, a Jego powrót zniweczy tego grzechu obecność! Jego też jest działanie, ale my musimy przyjąć je wiarą. Obiektywnie – Chrystus jest wszystkim, subiektywnie – wiara jest wszystkim!

Spójrzmy w przeszłość, na krzyż, który jest źródłem usprawiedliwiającej wiary. Popatrzmy w przyszłość, na powrót Chrystusa, który daje uświęcającą nadzieję. Skierujmy oczy ku górze, na Tron obdarzający zadośćuczynną miłością. – Zaprawdę, jest to Dobra Nowina! Sięgając do Nowego Testamentu, odczytajmy praktyczne implikacje Wiecznej Ewangelii. Im bardziej jesteśmy w stanie zobaczyć doskonałe ucieleśnienie nieskończonej miłości i prawdy Jezusa Chrystusa w każdej pobudce Jego działania, myśli i spojrzenia, słowa i czynu, w tym większym stopniu wierzymy, że Jego osobista sprawiedliwość jest w każdej chwili przypisywana głupim, błądzącym, słabym i potykającym się wiernym. Podobnie, im w większym stopniu dostrzegamy głębię świętego Prawa, które wymaga tego wszystkiego czym Chrystus był i co zrobił jako człowiek, tym bardziej byśmy się pogrążyli w rozpaczy, gdyby Pismo Święte nie dawało nam zapewnienia, że wszyscy, którzy podporządkowali i oddali swoje życie Zbawicielowi, są 

Mimo, że sami w sobie jesteśmy grzesznikami przez wszystkie nasze dni, w Chrystusie mamy doskonałe usprawiedliwienie, bo  Należy zauważyć, że wznoszący się ku górze dym kadzidła, symbolizuje łączenie się z zasługami Chrystusa, konieczne ze względu na stałą aktywność grzechu. Dowodem przyjęcia przez Boga będzie radość z tego, że (Rz 3,28), to grzech nie będzie nad nami panować(Rz 6,14).

Od chwili gdy zawierzyliśmy bez reszty Bogu, nasze życie biegnie ku niebu mimo wielokrotnych niekonsekwencji i upadków. Zjednoczeni z Chrystusem w wierze, spontanicznie przynosimy Bogu owoc usprawiedliwienia (Rz 7,4).

Nie możemy przyjąć śmierci Chrystusa, nie przyjmując Jego zmartwychwstałego życia (Rz 6,1-12)!

Ap. Paweł oświadcza, że dwa środki zastępcze za prawdziwą Ewangelię (antynomizm, oraz legalizm), tracą swoją wartość dla wierzącego. Apostoł zdecydowanie sprzeciwia się w swej nauce i Listach, zarówno antynomizmowi 

Nie możemy przyjąć działania Boga w Chrystusie (2 Kor 5,19), a odrzucić Ducha (Gal 3,14). Bóg oferuje Swoje dary obiema rękami i nie usprawiedliwia nikogo, kogo nie prowadzi do uświęcenia.

Listy ap. Pawła zawsze przedstawiają skończone dzieło Chrystusa dla nas, a następnie wzywają każdego, aby urzeczywistnił w swoim życiu to, czym już jest uznany w Chrystusie!

– Stąd druga połowa Listów zaczyna się od „dlatego”, i nawołuje do uświęcenia w oparciu o zakończone dzieło usprawiedliwienia w Chrystusie (Jan 19,30), a my, razem z Nim „siedzimy na wyżynach niebieskich” (Ef 2,6).

Natomiast w życiu chrześcijanina, który jest (Rz 3,2.23), i wciąż potrzebuje odpuszczenia grzechów (1 Jan 1,8).

Tak będzie aż do powrotu Jezusa Chrystusa (Rz 8,23).

Tak więc, na każdym miejscu gdzie Paweł mówi o „sprawiedliwości, która jest z wiary”, ma on na myśli nie uświęcenie, lecz usprawiedliwienie, oparte na zakończonym pojednaniu.

Usprawiedliwienie oznacza ogłoszenie kogoś sprawiedliwym, nigdy zaś uczynienie sprawiedliwym w rozumieniu zmiany natury człowieka  Bóg ogłasza nas nie subiektywnie sprawiedliwymi, lecz obiektywnie – na mocy wyroku sądu.

Usprawiedliwienie obejmuje naszą sytuację przed Trybunałem Bożym, a nie nasz obecny stan czy teraźniejszą kondycję. Wierząc Dobrej Nowinie, że nasze przyjęcie Chrystusa jest uwarunkowane Jego doskonałością, a nie doskonałością moją, możemy swobodnie działać na rzecz innych, bez odczuwania hipokryzji, co musiałoby mieć miejsce, gdybyśmy brali pod uwagę nasze własne niedoskonałości i upadki.

Tylko Ewangelia oferuje poselstwo innym ludziom i może tchnąć w nich wiarę, nadzieję i miłość, wnosząc w ich życie te wartości, które perfekcjonizm na próżno usiłuje wykształtować. Czyż nie na tym polega podejście nowotestamentowe, że rysując słabość pierwszych chrześcijan, zachęca się ich do walki, walki o wiarę w pewność ostatecznego, masowego wejścia do nieba?!

Nowy Testament przekazuje wiele słownych obrazów Ewangelii, które opisują Nową Erę, zapoczątkowaną krzyżem Chrystusa. Wyrażenia te obejmują pojęcia: „zgoda”, „okup”, „pojednanie”, „usprawiedliwienie”, itd.

Rzeczywistość zawsze przekracza jej obrazy, a sądowe rozumienie usprawiedliwienia nie zakłada, że akceptacja Boża jest zaledwie czynnością buchalteryjną. Dar mieszkającego w nas Ducha, oraz wydarzenie nowonarodzenia, zawsze towarzyszą uzdrawiającej wierze. Lecz metafora sądu ma duże znaczenie, gdyż umożliwia tym, którzy świadomi są dewastacji swojej duszy (Iz 6,5-7),poleganie na doskonałej sprawiedliwości, wypracowanej dwa tysiące lat temu i ofiarowanej dzisiaj jako bezpłatny dar do natychmiastowego przyjęcia przez tych, którzy go pragną.

Ta orientacja, na zewnątrz i ku górze, dokonuje tysiąckroć więcej, niż całe zapatrzenie się we własny pępek, bo kładzie podwaliny chwały człowieczej w proch, i czyni dla niego to, czego sam by nie był w stanie nigdy dokonać. Duch uświęcenia nie mówi sam o sobie, lecz świadczy wyłącznie o Chrystusie i Jego sprawiedliwości (Mr 4,14).

Nie jest herezją stwierdzenie, że jest to ta sama Ewangelia, która przepowiedziana została w 1 Mjż 3,15 (zwana „proto-ewangellią”), i wyznawana przez proroków, apostołów, męczenników, reformatorów, i wszystkich ewangelistów wszystkich epok, zwiastujących czyste Słowo Boże!

(„Crisis” t.II, ss. 538-545.) „Crisis” (inaczej „Punkt zwrotny”), to tytuł trzytomowego komentarza do ostatniej księgi Pisma Świętego, Objawienia św. Jana, wydanego w r. 1982 przez DESMOND FORD PUBLICATIONS/.

www kchds.pl